Wycieczka śladami Jana Kochanowskiego
Klasa I humanistyczno-dziennikarska od 10 do 12 października 2022 r peregrynowała śladami Jana Kochanowskiego i lubelskiego renesansu. Podróż zaczęła się na zamku Janowiec nad Wisłą, siedzibie możnych rodów Firlejów i Lubomirskich, gdzie pracowali mistrzowie architektury renesansu – Santi Gucci i baroku – Tylman z Gameren. Częstym gościem bywał tu Jan Kochanowski. W pobliskim skansenie odwiedziliśmy dwór polski z XVIII w. i dowiedzieliśmy się czym był lamus. W Muzeum Czartoryskich w Puławach poznaliśmy historię, jednej z najciekawszych kobiet przełomu XVIII i XIX w., księżnej Izabeli Czartoryskiej. Życiorys godny scenariusza filmowego. Domek Gotycki i Świątynia Sybilli, czyli siedziba pierwszego na ziemiach polskich muzeum, do dziś stanowią ozdobę parku w stylu angielskim. Kazimierz Dolny zwiedzaliśmy w aurze polskiej złotej jesieni. Manierystyczne kamieniczki Przybyłów zaintrygowały nas swoim zdobnictwem, a koguty rosnącą ceną. Dopełnieniem atrakcji były noclegi w zabytkowym budynku dawnej garbarni z 1906 r., gdzie nocą było słychać jakieś głosy, skrzypienie drzwi i tuptanie małych nóżek. W Kozłówce zapoznaliśmy się ze sztuką socrealizmu i przepięknymi pałacowymi wnętrzami dawnej siedziby Zamoyskich. Po spacerze parkowymi alejami i chwili wytchnienia w pałacowej kaplicy udaliśmy się do Lublina, gdzie wszyscy z radością i entuzjazmem wsłuchiwaliśmy się w opowieść pani przewodnik. W programie zwiedzania była m. in. zakrystia akustyczna i kaplica Świętej Trójcy. Z daleka, choć nie wszyscy, minęliśmy "kamień nieszczęścia" leżący koło Wieży Trynitarskiej. Przy siedzibie Trybunału Koronnego dowiedzieliśmy się, że w Lublinie zmarł Jan Kochanowski. Dzień zakończył spacer po Kazimierzu Dolnym i "belgijka" w naszym wykonaniu, zatańczona na rynku. Trzeci dzień należał do twórców naszej literatury. W Nałęczowie w Chacie Żeromskiego dowiedzieliśmy się o początkach twórczości patrona szkoły, w Parku Zdrojowym przysiedliśmy na ławeczce z Aleksandrem Głowackim vel Bolesławem Prusem i zrobiliśmy zdjęcie pod tutejszym "Żeromem". Popołudnie spędziliśmy z Janem Kochanowskim w Czarnolesie i Zwoleniu. Może siedzenie na kamieniu poety zaowocuje w przyszłości i natchnie nas jakaś Muza? Wracaliśmy zadowoleni i świadomi tego, że naprawdę niewiele muzeów pominęliśmy a i kościołów sporo zwiedziliśmy. Taka wycieczka to naprawdę fraszka.